poniedziałek, 13 listopada 2017

Powrót na koniec świata.

Dzień dobry.
Bardzo długo się zastanawiałam co z moim blogiem czy jeszcze pisać a może już skończyć i co pisać żeby nikogo nie zanudzić, bo pisać o tym miejscu można w nieskończoność.
Dlaczego?? dlaczego znów tu jestem??
Jednym z powodów mojego przyjazdu tu jest magia antarktyki, piękny krajobraz, cudowne lodowce,dzikie zwierzęta w pobliżu i niczym [jeszcze] nie zanieczyszczone powietrze.
Praca tu na kuchni jest przyjemna, daje dużo zadowolenia, można poeksperymentować, coś wymyślić, pozmieniać stare przepisy, byle było smacznie bo w tym miejscu dobre jedzenie to jedna z niewielu przyjemności, ale żeby to wszystko ogarnąć trzeba umieć bardzo dużo, nie tylko gotować ale,piec chleb, różne ciasta, desery, garmażerka: pierogi, kopytka, kluski śląskie, leniwe, naleśniki, pierogi, racuchy itd, i może dlatego nie ma zbyt wielu chętnych do pracy w tej odległej krainie, zarobki też nie są adekwatne do pracy jaką tu wykonujemy.
W tym roku podróżowaliśmy cała grupą, przez Dubaj, Buenos Aires, Mar del Plata, potem statkiem przez sześc dni i wreszcie ukazała nam się wyspa Króla Jerzego  a po kilku godzinach zakręt w zatokę Admiralicji i nasza stacja, piękna, malowniczo położona i tym razem cała zasypana śniegiem.Jest to niesamowite uczucie znów to wszystko zobaczyć, przeżyć to wszystko jeszcze raz, jestem dumna z siebie że udało mi się w życiu tyle osiągnąć, jestem jedyną kobietą kucharzem w polsce  pracującą tu na stacji już czwarty raz.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz